“Przyjaźń? Wydaje mi się, że jest wtedy, kiedy przede wszystkim lubimy spędzać z kimś czas, bo w innym przypadku, nic by się nie zaczęło. Musimy lubić z kimś rozmawiać, milczeć, jeść, oglądać film. Musimy się razem śmiać, mieć wspólne zainteresowania, coś, co często na początku będzie nas do siebie sprowadzać. Aż w końcu zaczynamy spędzać ze sobą tak dużo czasu, że w ogóle tego nie zauważamy. Dogadujemy się jednym gestem, jednym skinięciem głowy, mrugnięciem oka. Wszystko zaczyna być proste. Nie będę wspominać o tym, że przyjaciel jest od tego, żeby móc się komu zwierzyć, czy wypłakać w ramię. Chodzi mi o te proste gesty, te które towarzyszą zawsze, od samego początku. Wiesz, myślę, że to się czuje, już od samego startu, że to jest właśnie ten człowiek, który będzie na zawsze.”
“Najgorzej, gdy oberwiesz od życia tyle razy, że drętwiejesz w środku. Przestajesz marzyć, wierzyć, walczyć, obojętnie patrzysz z boku jak mija życie. Czasami poprostu staje się za dużo i nie można tego odwrócić...”
“Kiedy dałaś sobie wmówić, że zawsze musisz być piękna, cierpliwa, uśmiechnięta, w nienagannym pedicure z perfekcyjnie wysprzątanym domem? Kiedy uwierzyłaś, że musisz być idealna by być dość dobrą? Kiedy przestałaś się cieszyć życiem, bo byłaś wciąż zajęta byciem perfekcyjną? Kiedy zaczęłaś ukrywać łzy, bo emocje są w złym tonie?”
“Nie traktuj siebie zbyt surowo. Ułóż sobie życie i przeżyj je. W pełni. Tylko tyle możesz zrobić. Nie wymażesz przeszłości, ale możesz zadbać o to, żeby nie żyć pod jej dyktando w przyszłości. Karanie siebie nic nie zmieni. A i tak już wystarczająco długo to robiłaś.”